Dałem radę

Nigdy w życiu nie podejrzewałbym, że pierwszy naprawdę słoneczny weekend tej wiosny spędzę w domu, przykładając sobie zimne okłady do wielkiego zasinienia, jakie od dwóch dni mam pod okiem. Początkowo moje oko wyglądało paskudnie – opuchło, miało fioletowo-czerwony kolor i bolało jak diabli. Po dwóch dniach stosowania najprzeróżniejszych maści i okładów opuchlizna nieco zeszła, a kolor zaczął zmieniać się na zielony, co oznacza, że proces gojenia osiągnął zadowalające stadium.

Pewnie zastanawiacie się jak ja, zastępca kierownika niewielkiego sklepu spożywczego na szczecińskim osiedlu nabawiłem się lima, i obstawiacie, że stało się to na jakiejś imprezie. Niestety, muszę was zaskoczyć, ponieważ guza nabiłem sobie w pracy, zastępca kierownika sklepu Szczecin, wdając się w bójkę z dwoma młodymi chłopakami, którzy nie chcieli zapłacić za papierosy i alkohol. W trakcie całej akcji nawet nie miałem czasu zadzwonić na policję, dopiero po związaniu i unieruchomieniu młodzików podniosłem słuchawkę telefonu. W oko dostałem tylko dlatego, że nie byłem przygotowany na cios i nie wierzyłem, że dziewiętnastoletni chłopak może podnieść rękę na dużo starszego od siebie faceta. Cios początkowo mnie ogłuszył, jednak zanim młodzi zdążyli wydostać się ze sklepu, złapałem ich za tył kurtek, uderzyłem celnym ciosem w najwrażliwsze miejsca i przywiązałem sznurkiem od bielizny do nóżek ciężkiej lady. Chłopcy chyba nie spodziewali się takiego obrotu sprawy, bo do przyjazdu policji siedzieli cicho, nie odzywając się nawet do siebie. Nie mieli pojęcia, że zastępcą kierownika w tym sklepie jest emerytowany policjant, który nie raz miał do czynienia z takimi, jak oni.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola oznaczone gwiazdką (*) są wymagane.

logo