Mój mąż od jakichś dwóch miesięcy bezskutecznie stara się o awans na stanowisko zastępcy kierownika sklepu w miejscu, w którym pracuje. Eryk przed dwoma miesiącami dowiedział się z jakiegoś tajnego źródła, że obecny zastępca kierownika dostał lepszą propozycję pracy, z której ma zamiar niedługo skorzystać. Od tego czasu mój mąż rozpoczął powolny i bardzo delikatny proces wkupywania się w łaski swojego szefa. Chciał to zrobić niemal niewyczuwalnie, a jednocześnie w taki sposób, by w przypadku ewentualnych zmian w personelu to on został wyznaczony na nowego zastępcę kierownika. Niemal od dwóch miesięcy prawie wszystkie nasze rodzinne rozmowy zawsze kończą się na gdybaniu jak to by było cudownie, gdyby Erykowi udało się otrzymać awans. Wreszcie nie musiałby się przejmować klientami i ich obsługą, mógłby dowolnie zarządzać grafikiem pracy i jako zastępca kierownika cieszyłby się dużym poważaniem wśród podwładnych. Do tego dochodzi jeszcze kwestia zarobków, ponieważ zastępca kierownika na pewno zarabia dużo więcej niż zwykły sprzedawca, mogący się pochwalić zaledwie 1,5 zł miesięcznie na rękę.
Bardzo bym chciała, żeby mojemu mężowi udało się awansować, zastępca kierownika sklepu Białystok, jednak z każdym dniem tracę na to nadzieję. Aktualny zastępca cały czas siedzi na swoim miejscu i póki co nic nie wskazuje na to, by miało się to zmienić. Wysiłki mojego męża prawdopodobnie idą na marne.
Dodaj komentarz